Alterglobalizm » Ekologia » gospodarka » Zrównoważony rozwój

Klimat na klimat

0 Comments

Istnieje coś takiego jak Sojusz Klimatyczny – porozumienie, grupujące prawie półtora tysiąca miast z Europy, które decydują się na wspólną walkę z globalnym ociepleniem. W Polsce nie jest to specjalnie rozpowszechnione. Czemu zatem chociażby jedno z miast na Podkarpaciu nie zdecydowało się na wejście do tego klubu? Z pewnością obiłoby się to szerokim echem nie tylko w kraju, ale i na całym kontynencie. Przyniosłoby prestiż (szczególnie, jeśli w wyniku przeprowadzonych działań otrzymałoby nagrodę), a także zachęciło do potencjalnych inwestycji setki mniejszych i większych biznesów, związanych ze zrównoważonym rozwojem.

Nie trzeba w celu redukcji emisji dwutlenku węgla i innych średnio miłych gazów odkrywać Ameryki – wystarczy rozejrzeć się nieco po Internecie, a jeszcze prościej uważnie poczytać „Zielone Podkarpacie”. W końcu ścieżki rowerowe oznaczają, że więcej osób rezygnuje z samochodów i tym samym przyczynia się do naszego wspólnego życia w czystszym środowisku. Podobnie ze wspieraniem kolei, rozszerzaniem się energetyki odnawialnej i mnóstwo innych, drobnych uprzejmości.

Wyobraźmy sobie, że do Sojuszu Klimatycznego wchodzi nie jedno, ale na przykład dziesięć największych miejscowości Podkarpacia. Już widzę nagłówki gazet, mówiące o „Zielonym województwie”. Już widzę tłumy dziennikarek i dziennikarzy, chcących poznać sekret życia w zgodzie z naturą. Opłaca się to z czysto marketingowego punktu widzenia, a inwestycje w infrastrukturę czy też poprawę wydajności energetycznej spokojnie odciążają kieszenie mieszkanek i mieszkańców. Czy ktoś zapomni takie zasługi tym, którzy na taki ambitny program się zdecydują? Chyba nie…

Nie warto zatem być krótkowzrocznym i myśleć wyłącznie o parkingach dla samochodów. Lepiej inwestować w przyszłość. Nie tylko dla naszego dobra – w końcu rezultaty naszej krótkowzroczności i nadmiernej konsumpcji mogą odczuć np. mieszkanki i mieszkańcy Malediwów i innych wysp na Oceanie Indyjskim i Pacyfiku, którym z powodu topnienia lodowców grozi zniknięcie wysp z powierzchni ziemi. Czują to rolniczki i rolnicy w Afryce, którym przez pustynnienie rozległych terenów, które niegdyś nadawały się na uprawy i hodowle, w oczy zagląda widmo głodu. Czują ci, którzy mają problemy z dostępem do czystej wody i kładą się spać głodni. Warto o tym pamiętać, chociażby przy wyborze rodzaju żarówki do domu.

Nie chodzi tu o dramatyzowanie – chodzi o przywrócenie poczucia odpowiedzialności w czasach bezprecedensowej alienacji. Rewitalizacji tych tradycyjnych więzów lokalnych, które pozbawione są znamion opresyjności, a także stworzenie nowych, wykraczających poza najbliższe sąsiedztwo i granice narodowe. Dla nas, Zielonych, to niezwykle istotne w naszym myśleniu o świecie. Podkarpacie, jako niegdyś wielokulturowy region, który nadal zachował w sobie względną różnorodność, ma szansę być w awangardzie globalnych przemian.
Czas zatem patrzeć rządzącym na ręce – i sprawdzać, w jaki sposób pojmują współpracę międzynarodową, na przykład z miastami partnerskimi, o których niebawem. Co z niej czerpią i czy dzięki niej zdobywają większą wiedzę o prowadzeniu polityki sprawiedliwości społecznej i ekologicznej? Czy dzięki temu żyje nam się lepiej, a nasze otoczenie staje się czystsze i zdrowsze? Byłoby miło, ale żeby tak było, potrzeba kogoś, kto będzie rozumiał problemy globalizującego się świata i potrafił trafnie umiejscowić ja w lokalnym kontekście. Słowem – potrzeba Zielonych!

Ochrona środowiska może służyć nam wszystkim – nie marnujmy tej okazji tylko dlatego, że wielu nieżyczliwych mówi o „ratowaniu żabek” i o „cofaniu do jaskiń”. Ci sami ludzie chcą zapobiec zmianom społecznym, które będą umożliwiać ludziom samorealizację, a także wspierają anarchiczny sposób pojmowania świata. Zielona wizja zmian, z wiatrakami i panelami słonecznymi, szybką koleją i usieciowionym społeczeństwem jest dużo bardziej progresywna niż drogi, przechodzące przez środek obszarów cennych przyrodniczo albo kopalnie, w których schorowani od wdychania pyłów węglowych ludzie pozbawieni są słońca. Wyciągniemy ich na powierzchnię – bo dla nas ważni są ludzie. Żabki zresztą też.

Zdjęcie: Wikipedia

By


Readers Comments (0)