3 komentarze
Moi znajomi rzadko donoszą z Zielonej Góry. A ja już mieszkam poza Ziel. Górą na tyle długo by tylko dziwić się jakich to elementów współczesnej cywilizacji w Zielonej Górze brakuje. Życie w innych miastach pozwala powoli odkrywać rozmaite braki, do których ludność Ziel. Góry przyzwyczaiła się.
Fot. Park Poetów
Weźmy taki brak parku. W Zielonej Górze największe i najważniejsze parki to cmentarze, z których „wywieziono nagrobki”. Zostały smutne, mroczne drzewa jakie sadzi się w takich miejscach, została przygnębiająca, smutna atmosfera, której nijak wywieźć nie można.
Parki to wynalazek jakiego w Zielonej Górze zdecydowanie brak. Typowy park nie jest gęstwiną drzew po której można się najwyżej przejść pieszo. Prawdziwe parki to trochę łąki, wielkie zadbane trawniki na których można klepnąć z przyjaciółmi bez obaw że siedzimy na psiej kupie. Parki w dni pogodne są instytucją społeczną. Tu się spotykamy, plotkujemy, uprawiamy sporty. Rankami tu biegamy.
W Zielonej Górze, mieście już w jakiejś mierze zdechłym i opuszczanym przez licznych moich znajomych, parków nie trzeba. Emerytom wystarczą parko-cmentarze.
Zdjęcia: park wokół pałacu Charlottenburg, Berlin
By admin
czemu.. ten parko-las koło amfiteatru jest całkiem całkiem. poza tym zielonogórzanie lasy mają pod nosem, często tuż za oknem, wielu wiewiórki po balkonach skaczą.. ja nie narzekam:) a parki cmentarze są piekne jesienią^^
to sttraszne, ze w zg nie ma prawdziwego parku, z piekna zielenia, na ktorej siedza ludzie, czytaja, jedza!! bez fontann — sic!
to miasto jest na razie bardzo poor, a nie pure!
Dzieki za ciekawy blog