korowód » winobranie 2007

Nie tańcz jak ci zagrają

0 Comments

Video: Kiedy nasz korowód będzie taki jak np. ten w Londynie?

Świeżo po korowodzie, uczestnicząc w pochodzie na jednej z platform, uważnie obserwowałem reakcje ludzi. Nie bawili się, nie zauważyłem tańczących poza nami. A ja sam tańczyłem, chociaż muzyka była nie tak jak lubię.

Nie tańcz jak ci zagrają- tego mnie nauczyło życie. Ale jakoś trudno mi było odmówić przyjacielem z drużyny. Znajomi rastamani udziału w korowodzie nie wzięli, nie chcąc bawić się do nie ich muzyki. A na wyjechanie pojazdu z ich muzyką organizator się nie zgodził, bo było to sprzeczne z jego koncepcją.

A to przecież uliczna parada, karnawał jest głównym eventem przyciągającym miliony do innych miast. Dwa weekendy temu w Londynie, w dzielnicy Notting Hill miał miejsce gigantyczny karnawał- bawiło się półtora miliona głównie ludzi na największej ulicznej fieście Europy, drugiej co do wielkości na świecie. Jej biernymi widzami były setki tysięcy starszych mieszkańców miasta. Ulice kompletnie zakorkowane ludźmi, ale jednak każdy się bawił przy swoim rodzaju muzyki, a było z czego wybierać. Przecież tak da się zorganizować milionową imprezę masową- po prostu składa się ona z setek mniejszych imprez, setek soundsystemów na każdym rogu. W Zielonej Górze nie było w tym roku nawet jednego.

Video: Notting Hill Carnival 2007

Żyjemy w czasach postmodernizmu, gdy nie ma już jednej prawdy, jednej muzyki. Każdy ma swoje prawdy, swoją muzykę. Nie wszyscy żyją w tej epoce, czego dowodem jest korowód winobraniowy wciąż żywcem wyjęty z czasów totalitaryzmu. Wiara w to że jeden rodzaj muzyki zadowoli wszystkich, jest chyba utopią. Ja tańczyłem na platformie z kwaśną miną, choć moim przyjaciołom słuchającym samby na co dzień, raczej się podobało. Ale sądzę że gdyby pozwolono im samym grać ze swojej platformy brazylijską muzykę, bawiliby się nieporównanie lepiej.

Gdybym bawił się na korowodzie w Londynie czy Berlinie, mógłbym przebierać w różnych nurtach muzyki karaibskiej, może tańczyłbym do głównej muzycznej potrawy wszelkiej maści karnawałów- soki, może do ragga, a może do densholu. Starsze osoby również tam znalazłyby platformę z taka muzyka jak owa „samba zielonogórska” i mogłyby podążać za taką platformą, albo po prostu z perspektywy widza oglądać cały korowód.

Video: Trynidad i Tobago 2007

Ale niestety, bawię się w Zielonej Górze, gdzie ktoś nieco bezczelnie narzucił mi swoją „nutę”, i odnoszę wrażenie ze bawię się do muzyki starszych osób, samemu znając nieporównanie bardziej „rozgrzewające parkiet” utwory, nawet z gatunku brazylijskich. Pytałem o zdanie znajomych bębniarzy grających na platformach. „Chałtura” odparł jeden z nich. Dla mnie zaś to była kolejna impreza w tym mieście nie mająca nic wspólnego ze współczesną polską czy światową kulturą. Nie tylko nie nadążamy za modami i stylami, ale wręcz idziemy w inną stronę.

Mam wrażenie że to główne święto tego miasta co roku jest organizowane przez megalomanów, mających wybujałe pojęcie o swoich niezbyt aktualnych gustach muzycznych. Całe szczęście, ze nasz korowód skończył się po kilkudziesięciu minutach. Berliński trwa kilkanaście godzin, londyński- bite dwa dni. Tyle ze tam się możemy zabawić. Tutaj zaś słuchać nie swojej muzyki. Ja do niej tańczyłem, co prawda wbrew swym zasadom, ale z tego co widziałem, widzowie nie tańczyli jak im zagrano.

Video: St. Lucia Carnival w ojczyźnie muzyki soca- podobno jeden z najlepszych na swiecie

By


Readers Comments (0)