dolina luizy » wagmostaw

A możeby tak spiętrzyć Gęśnik i wzorem Łodzi zrobić w Zielonej Górze rzeczkę?

3 komentarze

Fot. To ten potok byłby spiętrzony i tworzyłby rzeczkę. Dziś jest zabetonowany na dnie kanału, po spiętrzeniu wypełniałby cały kanał.

W Łodzi myślą odważnie. Czemu my w Zielonej Górze nie moglibyśmy spietrzyć rzeczki, potoku Gęśnik na odcinku od ul. Sulechowskiej do ul. Batorego? Porobić szereg grodzi, podnieść lustro wody, zrobić z tego może nie rzekę, ale urokliwą rzeczkę z bulwarami spacerowymi nad jej brzegami. Tak niewiele trzeba- przede wszystkim największym problemem jest dotarcie i przekonanie decydentów którzy to miasto znają chyba tylko z perspektywy kierowcy samochodu.

Tak mógłby wyglądać spiętrzony Gęśnik w tej dolinie:

Łódź zrobi sobie rzekę [Gazeta.pl]
Joanna Grabowska 2007-05-11, ostatnia aktualizacja 2007-05-10 23:04:15.0
Z płytkiego kanału ściekowego powstanie rzeka jak się patrzy, czysta, z meandrami i stawami. A wzdłuż niej – nowe zielone tereny rekreacyjne i kąpieliska. Dzięki temu poprawi się mikroklimat w mieście – zapewniają naukowcy
Łódź nie ma dużej rzeki, bo przez środek miasta przechodzi dział wodny rozdzielający dorzecza Odry i Wisły. Bierze tu jednak początek aż 18 strumieni. Wśród nich Sokołówka długości ok. 13 km. Podobnie jak pozostałe rzeczki została włączona w system miejskich kanałów burzowych i ściekowych. Nie mieści się w żadnej klasie czystości, dużo w niej związków fosforu i azotu, substancji ropopochodnych, metali ciężkich i ścieków organicznych. Na co dzień płytka, do 40 cm głębokości, podczas ulewy gwałtownie przybiera. Wówczas miejska oczyszczalnia nie jest w stanie oczyścić wód burzowych, które spływają do niej wraz ze ściekami komunalnymi. Na wielu odcinkach jest wybetonowana, bo kiedyś uważano, że deszczówka musi jak najszybciej opuścić miasto, aby uniknąć powodzi.- W efekcie obniżył się poziom wód gruntowych i zieleni w mieście trudniej jest przetrwać. Sokołówka, podobnie jak inne łódzkie strumienie, straciła też zdolność do samooczyszczania – mówi profesor Maciej Zalewski, szef Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii w Łodzi (ERCE) działającego pod auspicjami UNESCO.
– A ponieważ w Łodzi brakuje zielonych przestrzeni z wodą, wytworzył się tu nieprzyjazny ludziom mikroklimat. Powstają tzw. wyspy ciepła, tj. w wyniku nagrzewania się murów i braku cyrkulacji powietrza temperatura w porównaniu z przedmieściami okresowo podnosi się nawet o 10-12 stopni C. Wilgotność jest bardzo niska – dodaje dr Iwona Wagner z ERCE. – Dlatego łodzianie często chorują na astmę i różne alergie.Sokołówkę trzeba przywrócić miastu – zdecydowali naukowcy.
Koniec z betonem
Dr Wagner: – Wydobędziemy rzekę z betonowych ram. Wzdłuż koryta powstanie szereg zbiorników zaporowych. Zostaną tak skonstruowane, że te w górnym biegu będą głównie oczyszczać wodę. Te w dolnym – mają być już na tyle czyste, by ludzie mogli bezpiecznie się w nich kąpać. To atrakcyjna perspektywa dla miasta, w którym brakuje kąpielisk.
Prof. Zalewski: – Na najbardziej newralgicznych dopływach wód burzowych do Sokołówki powstaną specjalne stawy z roślinnością oczyszczającą wodę.Są konieczne, bo niektórymi z blisko 50 dopływów spływają także ścieki komunalne. Głównie nielegalne zrzuty szamba z osiedli domków jednorodzinnych i nieczystości z różnych firm. Miasto ma problemy z egzekwowaniem prawa i karaniem brudasów.
Dotychczas wyprostowana rzeka zacznie jak kiedyś wić się meandrami. Wyznaczone zostaną także miejsca zalewowe, które wypełnią się wodą podczas silnych opadów, oraz tzw. wetlandy, czyli tereny stale podmokłe.
Do oczyszczania wody w rzece, zbiornikach i stawach naukowcy zastosują fitotechnologię, czyli obsadzanie brzegów i dna odpowiednimi roślinami. – Mają zdolność rozkładu substancji ropopochodnych albo kumulowania metali ciężkich w swoich tkankach. Skutecznie zwalczą część zanieczyszczeń – wyjaśnia dr Wagner.- Rośliny będą typowe dla naszego klimatu: pałka wodna, trzcina, grążel żółty, nenufary, turzyce – dodaje dr Wagner.
Przyjemnym dla oka rozwiązaniem będą pływające wyspy – specjalne maty z rosnącymi na nich roślinami wodnymi doczyszczającymi wodę.Kto za to zapłaci?Prof. Zalewski, który był pomysłodawcą przedsięwzięcia, wspieranego przez władze miasta, zdobył na nie 600 tys. euro z Unii Europejskiej. Włączył je w unijny projekt SWITCH dotyczący gospodarowania zasobami wodnymi w mieście. Uczestniczy w nim 25 państw z całego świata. Łódź znalazła się wśród dziewięciu pokazowych miast, w których testowane będą tego typu naukowe wizje – obok Akry, Aleksandrii, Pekinu, Belo Horizonte, Birmingham, Hamburga, Tel Awiwu i Saragossy. – Nasze rozwiązania staną się wzorcem dla Europy – mówi prof. Zalewski.
Na realizację projektu naukowcy mają czas do 2010 r. Wspierają ich władze miasta. Wcześniej jednak chcą przekonać do niego łodzian, bo ludzie do takich zmian czasem odnoszą się z rezerwą. Na przykład przed rozpoczęciem budowy pierwszych zbiorników w górnym biegu Sokołówki (są już cztery i jeden staw) nieoczekiwanie zaprotestowali mieszkańcy pobliskich bloków. Argumentowali: „Dzieci będą się topić, zjedzą nas komary, tłumy z miasta będą tu przyjeżdżać i rozstawiać leżaki pod oknami”.
Kiedy jednak zbiorniki powstały, polubili je. Teraz pływają po nich kaczki i łabędzie, na brzegach ludzie grillują i wędkują, bo zarybiono je sandaczami i płociami. – Każdy chce mieszkać tam, gdzie jest zielono i ładnie – mówi prof. Zalewski. Dodaje, że takich działań powinno być jak najwięcej, bo Polska jest na jednym z ostatnich miejsc w Europie pod względem zasobów wody na jednego mieszkańca, a jakość wód jest kiepska.
Joanna Grabowska

Fotografie niespiętrzonego potoku w Dolinie Luizy (wzdłuż ul. Źródlanej):

Park Doliny Luizy- Nowe zielone błonia miasta z dwoma basenami otwartymi

Koncepcja realizacji nowego dużego zespołu parkowego na terenie miasta Zielona Góra z roku 2006.
Park Doliny Luizy o długości 5 km i szerokości półtora kilometra, położony wzdłuż ul. Źródlanej, pomiędzy ul. Batorego i Sulechowską, byłby największym kompleksem parkowym w mieście. Jego realizacja nastąpić by mogła w latach 2009- 20011. Prace mogłyby być sfinansowane w 85 % ze środków Unii Europejskiej.

Dolina Luizy jest ostatnim niezurbanizowanym obszarem miasta, który w wielu miejscach w pełni zachował sielski urok jaki cechował zielonogórskie przedmieścia w okresie przedwojennym. Zabudowa w tej położonej w pobliżu centrum miasta dolinie zachowała swój pierwotny charakter z okresu lat 40-tych ubiegłego wieku. Również przetrwały tereny uprawne, na których ongiś rosła m.in. winorośl (lokalni winiarze zabiegają o odtworzenie tutaj plantacji winogron).
Celem działań na rzecz powstania tego parku jest zachowanie warunków krajobrazowych, jakie cechowały otoczenie miasta w przeszłości, dla przyszłych pokoleń. Poza utwardzoną i zamieszkałą częścią ul. Źródlanej wymuszającą konieczność umożliwienia dojazdu mieszkańców, w parku nie byłoby ruchu tranzytowego samochodów i nie byłoby już możliwe skracanie drogi przez ten teren. Obszar ten zostanie zamieniony na błonia, których brak jest w naszym mieście. Zielonogórzanie będą tu mogli organizować swoje pikniki i zapraszać na nie znajomych, wykorzystując te tereny w podobny sposób jak ma to miejsce na terenach parkowych innych miast Europy Zachodniej czy Polski.
W parku znajdowałyby się utwardzone alejki, trasy rowerowe, nowe mosty nad rzeczką, która w wielu miejscach zostanie spiętrzona by sprawiać wrażenie bardziej zasobnej w wodę. Powstałby ogród kwiatowy oraz wyrównana zostałaby cześć trawników tak by mieszkańcy mogli je wykorzystać do rekreacji i pikników. Na zboczach z dostatecznym nasłonecznieniem odtworzona zostałaby uprawa winorośli. O tym, że taka uprawa miała tu miejsce, mówią nawet przedwojenne pocztówki reprodukowane we wrześniowym numerze Winiarza Zielonogórskiego (nr 14/2006).
Rys. Knajpka na ul. Źródlanej, w miejscu obecnych ogródków działkowych (z Winiarza Zielonogórskiego nr 14/2006).
Być może powstałyby jeden lub dwa zrekonstruowane domki winiarza, które w sezonie byłyby małymi barami. Przeprowadzone zostałyby negocjacje z właścicielem zabytkowej restauracji w Dolinie Luizy (mimo że przetrwała cały komunizm, została spalona i zrujnowana dopiero w polskim kapitalizmie), by sprzedał ją podmiotowi który ma pieniądze na ponowne otwarcie tego obiektu. Możliwe jest tez że umowa sprzedaży tej nieruchomości, dokonana z warunkami, straciła ważność i nieruchomość będzie znów przewłaszczona na stan miasta.
Wagmostaw, dziś w większości zamulony i zasypany osadem niesionym przez rzeczkę, zostałby w całości oczyszczony, i znów stałyby się możliwe przejażdżki łodzią po tym jedynym (ongiś dużym) zalewie położonym blisko centrum miasta. W ramach prac odtworzone zostałyby także dwa baseny na wolnym powietrzu. Jeden basen powstałby na Wagmostawie, w miejscu gdzie znajdował się on przed II wojną światową, natomiast drugi basen powstałby dzięki modernizacji poniemieckiego basenu przy ul. Źródlanej.

Kliknij aby przejść do większej mapy

Pobieżne szacunki nakładów na poszczególne cele:
Basen na ul. Źródlanej: 5,5 mln PLN
Usunięcie naniesionego osadu z Wagmostawu oraz przygotowanie niewielkiego basenu przy wschodnim końcu stawu: 350 tys. PLN
Przywrócenie oświetlenia wokół stawu i w Dolinie Luizy: 600 tys. PLN
Utwardzenie alejek szutrem, wyrównanie kilku trawników, nasadzenia winorośli, utworzenie ogrodu kwiatowego: 400 tys. PLN
Budowa trzech nowych mostków: 10 tys. PLN
Przystosowanie betonowej niecki przy ul Zagłoby jako skateparku typu pool z czteronajazdowym funboxem pośrodku i dodanie raili na krawędziach niecki: 20- 40 tys. PLN
Suma: 6 mln 900 tys. PLN, w tym dofinansowanie miasta: 1 mln 350 tys. PLN
Odnośnik:
http://zgora.pios.gov.pl/rap/rap2004/zg/7.html – Stan czystości wód powierzchniowych Zielonej Góry

By


Readers Comments (3)

  1. Anonymous says:

    Wszystko pięknie i ładnie tylko kiedy wreszcie coś się w okół tego zacznie dziać, bo na razie jest pełno obietnic a jak dojdzie co do czego nawali się budynków i będzie jak zawsze:/

  2. Anonymous says:

    This site is the prime web-site. . Cheers Glenn Prolonoff!

  3. Anonymous says:

    I am impressed with your web resource.